Putin mówił o relacjach polsko-ukraińskich. Ostrzegał przed nacjonalistami
Światowe media po środowym wystąpieniu Władimira Putina sporo uwagi poświęcają zagadnieniu broni atomowej. Rosyjski prezydent ostrzegał wrogów swojego kraju, że posiadane przez niego siły nuklearne są „bardziej zaawansowane niż w jakimkolwiek kraju”. – Ale nie chcemy wymachiwać bronią jądrową – dodawał w tym samym zdaniu.
Putin straszy wojną atomową?
Zapewnienie Putina nie przekonało strony ukraińskiej, która zwróciła uwagę, że samo podnoszenie tego tematu już powinno być odebrane jako groźby. Anton Heraszczenko z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy w mediach społecznościowych przedstawił słowa z Kremla jako wzrost ryzyka wojny atomowej.
W swoim wystąpieniu Putin po raz kolejny przekonywał, że wojna z Ukrainą nie została rozpoczęta przez Rosję. Próbował przekonywać, że konflikt rozpoczął się jeszcze w 2014 roku i spowodowany został „zamachem stanu” w Kijowie.
Władimir Putin oskarża Polskę
Polską opinię publiczną mogą zainteresować słowa, które polityk wypowiedział o naszym kraju. Stwierdził, że relacje Warszawy i Kijowa nie są trwałe i szczere. – Jeśli chodzi o Polskę, to tam elementy nacjonalistyczne śnią i widzą powrót tak zwanych terytoriów historycznych, które Ukraina otrzymała od Stalina. I do tego będzie dążyć Polska. Widzimy to. Nie mam wątpliwości – przekonywał.
Rosyjski prezydent jakby zapomniał, że to właśnie jego kraj dąży do odebrania Ukrainie ziem, a właściwie zrobił to podczas pseudo referendów z tego roku. Jego hipokryzja sięga tak daleko, że stwierdził wręcz, iż to Rosja jest „jedynym realnym gwarantem integralności terytorialnej Ukrainy w jej obecnych granicach”. Tego typu zdanie przeszło mu przez usta po tym, jak sam uszczuplił Ukrainę o cztery regiony, a wcześniej jeszcze zaanektował Krym.